„Trine 5: A Clockwork Conspiracy” to piąta odsłona serii przygód logiczno-platformowych dla jednego do czterech graczy, stworzona przez fińskiego dewelopera Frozenbyte. Po uczestnictwie w uroczystości w Akademii Astral i zastaniu oskarżonymi o zniszczenie wioski, trzej bohaterowie: Amadeusz czarodziej, Zoya złodziejka i Pontius rycerz, wyruszają ponownie, aby pokrzyżować plany armii zegarowej, przywrócić porządek i postawić przed sądem prawdziwych winowajców.
Trine 5: A Clockwork Conspiracy prezentuje absolutnie cudowny świat gry, który sprawia przyjemność podczas eksploracji, pozwalając cieszyć się pięknymi widokami. Nawet słabo oświetlone podziemne lochy robią wrażenie. Mimo że gra ma rozgrywkę 2D, poziomy cechują się dużą głębią wizualną, co sprawia, że tęsknię za graniem w pierwsze 3 części na moim telewizorze 3D; co zresztą stało się z telewizorami 3D, prawda? Telewizory 3D były niesamowite! W każdym razie, poziomy nie tylko wyglądają niesamowicie, ale również zawierają ogromną różnorodność zagadek, co stanowi główny atut rozgrywki. Te zagadki dostosowują się do liczby graczy oraz wybranego poziomu trudności, co pokazuje, ile pracy zostało włożone w zapewnienie maksymalnej frajdy z rozwiązywania zagadek dla każdego gracza.
Zagadki były już poruszane w dużej mierze, więc tylko zakończę kilka wątków. Po pierwsze, ilość dostępnych mechanik jest zdumiewająca, z blokami grawitacyjnymi, które odwracają się po trafieniu, węzłami, do których możesz przypiąć wynalazki Amadeusza, i ogniem, którym można zapalić tylko Zoyę, aby strzelić przez niego w beczkę i zburzyć ścianę. To tylko wierzchołek góry lodowej, a gdybym miał wyjaśniać wszystko, co można zrobić, to potrzebowalibyśmy tu cały dzień. Ale chodzi o to, że jest ogromna różnorodność i ciągle musisz stawiać czoła wymagającym sytuacjom, które zmuszą cię do myślenia nieszablonowego, aby znaleźć rozwiązania. Z tego co powiedziałem, niektóre z zagadek były na tyle trudne, że utknąłem przez 10 minut, co może być trochę frustrujące. Ale kiedy już kliknie, to jest niesamowite!
To, co zawsze mnie uderza w grach z serii Trine, to fakt, że nie ma znaczenia, czy są one schematyczne – zawsze są przepiękne, zagadki zawsze są kreatywne i wystarczająco wymagające, żeby trzymać mózg w gotowości, i zawsze są tak sympatyczne. Trine 5: A Clockwork Conspiracy nie jest wyjątkiem. Każde otoczenie jest piękne, począwszy od bajecznych pól po błyszczące wnętrza zamku, od łąk porośniętych dziką florą i gigantyczną zwierzyną, po szemrzące strumienie i wielobarwne lasy.
Projekt dźwiękowy również jest na właściwym poziomie, z wspaniałą ścieżką dźwiękową, która doskonale komponuje się z atmosferą. Aktorstwo głosowe również jest świetne, zwłaszcza narrator, którego entuzjastyczne podanie zawsze udaje się wcielić w klimat. Trine 5: A Clockwork Conspiracy z pewnością nie przynosi rewolucji, ale dodaje kilka nowych mechanik do ustalonej formuły. Jest tak piękna, jak zawsze była ta seria, i ten sam urok Trine jest obecny i zgodny z oczekiwaniami.