Deweloper Spec Ops: The Line, Yager, nie pracuje już nad grą zombie Dead Island 2 po tym, jak wizja firmy dotycząca tytułu „odpadła” z wydawcą Deep Silver’s.
„Odwołanie projektu w tak późnym stanie jest katastrofalnym wydarzeniem na tak wielu różnych poziomach” – powiedział Ullmann dla Games Industry International. „To naprawdę najgorszy możliwy wynik. Wszyscy w to zaangażowani przegrywają”.
W wyniku usunięcia Yagera z Dead Island 2 firma zlikwidowała Yager Productions, który był „jednozadaniowym” oddziałem firmy stworzonym specjalnie do pracy nad grą. Wiele miejsc pracy zostało zlikwidowanych, ale wpływ na personel został nieco złagodzony przez niemieckie postanowienie gwarantujące trzymiesięczne wynagrodzenie. Inne osoby same odeszły, aby założyć nowe firmy.
„Naprawdę ich nie obwiniam i życzymy im wszystkiego najlepszego” – powiedział. „To trudne, a nie mając szansy ukończenia Dead Island 2, to… to boli, wiesz? Zaraz po ogłoszeniu część zespołu była oczywiście w szoku, ale musisz zmotywować aby kontynuować. Anulowanie projektów, zwłaszcza jeśli stawka jest tak wysoka, nie jest niczym niespotykanym. To nas boli, tak, ale się zdarza.
Browne Sanders zmyśliła swoje zarzuty wobec Thomasa
Myślę, że zrozumieli, że nic nie można na razie zrobić, i poszli na śniadanie do domu Hendersona. Na skraju Przepaści siedziało czterech czy pięciu chłopców, ze zwisającymi nogami i bawiąc się – dopóki ich nie powstrzymałem – rzucając kamieniami w olbrzymią masę. Po tym, jak im o tym porozmawiałem, zaczęli grać na „dotyk” w grupie przechodniów i poza nią. Wśród nich była para rowerzystów, ogrodnik do pracy, którego czasami zatrudniałem, dziewczyna niosąca dziecko, rzeźnik Gregg i jego synek oraz dwóch czy trzech mokasynów i golfistów, którzy zwykli kręcić się po dworcu kolejowym. Było bardzo mało gadania. Niewielu zwykłych ludzi w Anglii miało w tamtych czasach cokolwiek innego niż mgliste idee astronomiczne. Większość z nich wpatrywała się w milczeniu w wielki stół przypominający koniec cylindra, który był nadal taki, jak zostawili go Ogilvy i Henderson.
Wydaje mi się, że powszechne oczekiwanie stosu zwęglonych trupów zawiodło się na tej nieożywionej masie. Niektórzy odeszli, kiedy tam byłem, a inni przyszli. Wdrapałem się do dołu i wydawało mi się, że pod stopami słyszę słaby ruch.
[blockquote author=”DALAI LAMA” pull=”normal”]Naszym głównym celem w tym życiu jest:
pomagać innym. A jeśli nie możesz im pomóc, przynajmniej nie krzywdź ich.[/blockquote]
Dopiero gdy tak się do niego zbliżyłem, obcość tego przedmiotu była dla mnie w ogóle oczywista. Na pierwszy rzut oka nie było to bardziej ekscytujące niż przewrócony powóz czy przerzucone przez drogę drzewo. Właściwie nie tak bardzo. Wyglądał jak zardzewiały pływak z gazem. Potrzeba było pewnego wykształcenia naukowego, by dostrzec, że szara łuska Rzeczy nie jest zwykłym tlenkiem, że żółtawobiały metal, który błyszczał w szczelinie między pokrywką a cylindrem, miał nieznany odcień.
Wkrótce załoga weszła na pokład…
Życie Doroty stało się bardzo smutne, gdy zaczęła rozumieć, że powrót do Kansas i ciotki Em będzie trudniejszy niż kiedykolwiek. Czasami godzinami gorzko płakała, a Toto siedział u jej stóp i spoglądał jej w twarz, jęcząc ponuro, by pokazać, jak żal mu było swojej małej kochanki. Toto tak naprawdę nie obchodziło, czy był w Kansas, czy w Krainie Oz, dopóki Dorota była z nim; ale wiedział, że dziewczynka jest nieszczęśliwa, a to też czyniło go nieszczęśliwym.
Teraz Zła Czarownica bardzo tęskniła za swoimi Srebrnymi Butami, które dziewczyna zawsze nosiła. Jej pszczoły, wrony i wilki leżały w stosach i wysychały, a ona zużyła całą moc Złotej Czapki; ale gdyby tylko mogła zdobyć Srebrne Buty, dałyby jej więcej mocy niż wszystkie inne rzeczy, które straciła. Przyglądała się uważnie Dorothy, żeby zobaczyć, czy kiedykolwiek zdjęła buty, myśląc, że może je ukraść. Ale dziecko było tak dumne ze swoich pięknych bucików, że nigdy ich nie zdejmowała, z wyjątkiem nocy i kiedy brała kąpiel. Czarownica zbyt bardzo bała się ciemności, by odważyć się wejść nocą do pokoju Doroty i zabrać buty, a jej lęk przed wodą był większy niż strach przed ciemnością, więc nigdy nie zbliżała się, gdy Dorota się kąpała. Rzeczywiście, stara Czarownica nigdy nie dotknęła wody, ani nie pozwoliła, by woda dotknęła jej w jakikolwiek sposób.
Czekała przez jakiś czas, nic więcej nie słysząc: w końcu rozległ się dudnienie małych kółeczek i odgłos wielu rozmawiających ze sobą głosów: rozszyfrowała słowa: „Gdzie jest druga drabina? przynieść tylko jednego; Bill ma drugą… Bill! przynieś to tutaj, chłopcze! – Masz, połóż je na tym rogu. Nie, najpierw zwiąż je ze sobą – nie osiągnęły jeszcze połowy wysokości – Och! poradzą sobie wystarczająco dobrze; nie bądź szczególny… Masz, Bill! chwyć tę linę — Czy dach uniesie się? — Uważaj na ten luźny łupek — Och, spada! Głowy na dole! (głośny trzask) — „Teraz, kto to zrobił? — Wydaje mi się, że to był Bill — Kto zejdzie przez komin? — Nie, nie będę! TY to zrób! — W takim razie ja tego nie zrobię! — Bill ma zejść — Tutaj, Bill! Mistrz mówi, że masz zejść kominem!
'O! Więc Bill musi zejść przez komin, prawda? powiedziała do siebie Alicja. – Nieśmiało, wydaje się, że zrzucają wszystko na Billa! Nie byłbym zbyt długo na miejscu Billa: ten kominek jest z pewnością wąski; ale myślę, że mogę trochę kopnąć!
Wsunęła stopę jak najgłębiej w dół komina i czekała, aż usłyszy małe zwierzątko (nie potrafiła odgadnąć, co to jest) drapiące i drapiące się w kominie tuż nad nią: potem, mówiąc do siebie: To jest Bill – dała mocnego kopniaka i czekała, co będzie dalej.